Przed meczem z Goleszowem zawodnicy oraz kibice dzielili się na tych, którzy byli pewni wysokiego zwycięstwa i tych, którzy zapewniali, że mecz będzie bardzo trudny i wyrównany. Teraz wiemy, że ta druga grupa miała rację.
Początek meczu był bardzo spokojny. Obie drużyny wzajemnie się "badały" i szukały najsłabszych punktów przeciwnika.
Po kilku minutach ciekawych jak reklamy na Polsacie zaczęliśmy konstruować składne i ożywione akcje lewą stroną boiska.
Pierwszą sytuacje do strzelenia bramki mieliśmy w 6 minucie meczu. Wtedy to po rzucie wolnym z okolicy 20 metrów Konrad Kużdżał chciał zaskoczyć bramkarza rywali. Niestety piłka powędrowała nad poprzeczką.
W 11 minucie serca wszystkich kibiców "Sprintu" zabiły mocniej (i nie chodziło o koniec piwa w puszce), a to za sprawą sytuacji "sam na sam", w której to napastnik przeciwników strzelił obok bramki.
Dokładnie po kwadransie gry zdobyliśmy pierwszego gola. Po wrzucie piłki z lewej strony boiska przez Konrada Kużdżała bramkarz Goleszowa próbował łapać piłkę. Jednak jak mówi zasada na rozgrzewce (piłka parzy) golkiper rywali wypuścił futbolówkę z rąk, a tam znajdował się Łukasz Giża, który nie zwykł marnować takich sytuacji. 1:0!
Zaledwie zdążyłem zanotować minutę bramki i jej strzelca, a zawodnik Goleszowa bezlitośnie dla mnie (dokładając mi pracy) i całego naszego zespołu wykorzystuje błąd na prawej stronie boiska zdobywając bramkę dającą remis gospodarzom. Trzeba przyznać, że w zaistniałej sytuacji nie popisali się nasi obrońcy na spółkę z bramkarzem. 1:1
Strata bramki nie podcięła nam skrzydeł. Graliśmy fantastycznie w środku pola i dominowaliśmy nad przeciwnikiem.
W 26 minucie spotkania blisko strzelenia bramki był wyżej wymieniany przeze mnie Konrad, którego strzał z woleja sprawił niemałe trudności bramkarzowi gospodarzy.
7 minut później cieszyliśmy się ze zdobycia drugiej bramki dla naszej drużyny. Fantastyczną pracę na prawej stronie wykonał Tomasz Bednarz, który minął obrońców Goleszowa i zagrał piłkę na środek pola karnego, a tam czaił się Tomasz Wiatr. Bramkarz rywali nie miał jednak szans z uderzeniem "na długi słupek". 2:1
Dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy o drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną otarł się Adrian Wiatr, który w tym meczu był wyjątkowo aktywny jeśli chodzi o faulowanie przeciwników i zatrzymywanie piłki ręką. Po rzucie wolnym z prawej strony boiska tracimy kolejną bramkę. 2:2.
W 40 minucie wspaniałą sytuację do strzelenia swojej drugiej bramki i wyprowadzenia nas na prowadzenie miał Tomasz Wiatr, który po kapitalnym podaniu od Dariusza Śpiewaka uderza w poprzeczkę.
Dwie minuty przed końcem również Tomasz (tylko Bednarz) uderza w poprzeczkę po strzale głową.
2:2
W przerwie z boiska zszedł Adrian Wiatr, którego zastąpił Arkadiusz Giża. Zmiana ta wymusiła roszady na pozycjach i tak oto Tomasz Wiatr zajął miejsce Dominika Żytniaka na skrzydle, Dominik Żytniak zmienił Patryka Cichonia na prawej stronie obrony a Patryk przesunął się na środek formacji defensywnej.
Od początku gwizdka zwiastującego rozpoczęcie drugich 45 minut nasz zespół kontrolował grę.
Zespół gospodarzy uwierzył w swoje możliwości i zaczął grać odważniej, bardziej ofensywnie oraz znacznie agresywniej.
Stworzyło nam to okazje do gry z kontry, która przy tak szybkich napastnikach ma rację bytu.
W 63 minucie meczu kolejny raz wyszliśmy na jednobramkowe prowadzenie. Po wybiciu z własnego pola karnego do piłki dobiegł Tomasz Wiatr, który długą piłką znalazł Tomasza Bednarza. Tomasz jak na byłego króla strzelców przystało przedryblował obrońcę Goleszowa. Będąc bezpośrednio przed bramkarzem rywali na chwilę przystanął, poczekał na obrońcę, którego kilka sekund wcześniej minął i tak jak wymaga tego kultura boiskowa "zapytał się bramkarza, w który róg ma strzelać". Po otrzymaniu odpowiedzi Tomasz zdobył swoją 7 bramkę w sezonie. 3:2!
Do końca spotkania wynik się nie zmienił mimo fantastycznej sytuacji Ernesta Torby.
Najlepsi zawodnicy:
Tomasz Wiatr - Tomek jest przykładem zawodnika, kreatywnego, który gra mądrze i bez kompleksów. Ma fantastyczny przegląd pola, a w jego słowniku nie ma zwrotu "stracona piłka". Zawodnik meczu.
Tomasz Bednarz - 7 bramek w 4 meczach. Tomek wraca w wielkim stylu i pokazuje, że poprzedni sezon i utrata tytułu króla strzelców to "wypadek przy pracy". Wielkie brawa.
Dzisiejszy mecz był genialnym przykładem, że nasza drużyna nie będzie wygrywać z każdym przeciwnikiem różnicą kilku bramek, a zdobycie mistrzostwa nie będzie "spacerkiem". Cieszy zwycięstwo, które udało się zdobyć po trudnym meczu na bardzo trudnym terenie. Trzecia bramka dla "Sprintu" świadczy o "mentalności zwycięzców" i nieprzypadkowym pierwszym miejscu w tabeli ze zdobyczą 20 bramek w 4 meczach oraz oczywiście kompletem punktów po czterech kolejkach.
Mamy zespół, który ponownie może sięgnąć po tytuł najlepszej w PALP.
Na sam koniec chciałbym nieco wyjaśnić sprawę mojego końca z prowadzeniem tej strony.
Jak pisałem po zdobyciu mistrzostwa zakończyłem "karierę". Jednak pojawiły się nowe okoliczności związane min. z brakiem kandydata na moje miejsce oraz ze zmianą zarządu, który zmienił stosunek zarówno do mnie jak i do tej strony. Bardzo za to dziękuję.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.