Mecze między "Sprintem" a drużyną z Goleszowa, w większości charakteryzowały się brakiem czystych kont z obydwu stron. Spotkania były zacięte, a do gości przylgnęła "łatka" dobrze zbudowanych mężczyzn, których niekoniecznie interesuje piłka, w przeciwieństwie do nóg rywala.
"Nic nie może przecież wiecznie trwać" - śpiewała Anna Jantar, a powyższy stereotyp został obalony w oczach, notabene, nielicznie zebranych kibiców.
Goście od początku zostawili naszej drużynie bardzo dużo miejsca w środku pola i na skrzydłach, co skutkowało dominacją naszej drużyny od pierwszego gwizdka.
Pierwszą dogodną sytuacje "dopiero" w drugiej minucie miał Konrad Kużdżał. Jednak jego strzał z niewielkiej odległości poszybował nad poprzeczką
Co się odwlecze to nie uciecze.
W 10 minucie błąd "defensywy" (to chyba nieadekwatne słowo dla czwórki zawodników przed bramkarzem) gości wykorzystuje Tomasz Bednarz, który został perfekcyjnie odnaleziony prostopadłym podaniem przez Mariusza Klapę.
1:0
Drugą sytuację mieliśmy za około 2x Hamburger, duża Cola oraz frytki w McDonaldzie. Oczekiwanie w owym przybytku nie obfituje jednak w nazywanie sprzedawcy "męskim narządem płciowym"-czym mógł pochwalić się sędzia dzisiejszego spotkania,po odgwizdaniu rzutu wolnego pośredniego z bardzo bliskiej odległości.
Niestety ów stały fragment gry nie został przećwiczony na treningach (niejeden wybuchnie śmiechem w tym momencie) i po strzale Tomasza Bednarza piłka odbija się od muru utworzonego z piłkarzy Goleszowa.
W tej samej sytuacji żółtą kartkę otrzymał Dariusz Śpiewak, który sfaulował w polu karnym gości jednego z obrońców.
"Madras" Goleszów po pierwszym kwadransie gry sprawiał wrażenie pogodzonego z losem.
"15 minut i przegrywamy 1:0 - zabraknie czasu żeby odrobić" uważam, że takimi samymi lub podobnymi myślami kierowali się nasi przeciwnicy w kolejnych minutach meczu.
Niestety nie ma się czemu dziwić... Piłkarza Goleszowa w okolicach bramki chronionej przez Daniela Decia mogliśmy dostrzec tylko przy stałych fragmentach gry lub przez przypadek gdy zabłądził.
20 minuta meczu, a rezultat podwyższa Tomasz Wiatr, który pokonał bramkarza po wrzucie z autu Konrada Kużdżała z główki. W tym momencie chciałbym ostrzec, że imię Tomasz w tej relacji będzie wymieniane częściej niż pojazdy przez mojego byłego sąsiada (serdeczne pozdrowienia Wojtek!)
2:0
Jako, że mamy do czynienia z grubą osobą zamawiamy kolejne dwa Hamburgery, Colę i frytki (2 minuty).
Wtedy to faulowany w polu karnym zostaje Tomasz Bednarz, a sędzia upewnił się, że kibice gości wraz z zawodnikami nie są ambasadorami najpopularniejszej akcji w polskich ligach pod tytułem "Wypier**lmy wulgaryzmy ze stadionów"
Panuje niepisana zasada, że osoba poszkodowana nie powinna wykonywać rzutu karnego jednak w PALP nie ma respectu dla takich przesądów.
Tomasz wykorzystuje rzut karny mimo, że bramkarz gości wyczuł jego intencje.
3:0
"Sprint" był głodny gry i goli - powiedziałby Dariusz Szpakowski w Fifie.
W tym momencie akurat wyrażenie to pasuje niczym Antonio Macierewicz na Ministra Obrony Narodowej (idealnie, zero ironii, wcale nie spodziewam się BORu jutro o czwartej nad ranem)
W 30 minucie Andres Iniesta objawił się w Mariuszu Klapie (nie przez zakola) bo kapitalnym zagraniem odnalazł Tomasza Wiatra, a ten udowadnia, że imię Tomasz króluje na boisku niepodzielnie niczym pan prezes w naszym kraju (spalą mnie na stosie...)
4:0
38 i kolejny gol dla naszej drużyny. Kurs na to jak brzmi imię strzelca bramki wynosi 1.01 (po odliczeniu podatku obstawiający mimo wygranej traci cześć swoich pieniędzy).
Tym razem po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego przez Dariusza Śpiewaka bramkę zdobywa Tomasz Wiatr.
Hat-trick w 18 minut. Kłaaaaniam się Toooobie.
5:0
Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił i może to dobrze, gdyż Goleszów mógłby nie być zainteresowany wyjściem na drugie 45 minut.
W drugiej połowie goście nieśmiało (jakby chcieli zagadać do Daniela Decia) zaczęli się zbliżać do naszej bramki.
Pomysł ten został im wyperswadowany na spółkę przez Łukasza Giżę i Adriana Wiatra, którzy zachowali koncentracje do końca mimo, że ataki Goleszowa były anemiczne i beznadziejne niczym założenia dekadentyzmu.
Na 6 bramkę nasz zespół kazał kibicom bardzo długo czekać - aż do 61 minuty.
Kapitalne zagranie do Łukasza Jaje od ... (nie pamiętam, byłem zajęty odmawianiem Litanii do Tomka Wiatra) a Łukasz wyśmienitym podaniem obsłużył Mariusza Klapę, który w 3 meczach z rzędu (Krzemienica, Janowiec, Goleszów) zdobywa bramkę. Jego kontuzja jako bramkarza spowodowała, że dał naszej drużynie jakość w ofensywie.
Człowiek renesansu, który nigdy nie zawodzi. Obok Krzysztofa Pęczka, Tomasza Wiatra i Tomasza Bednarza bezapelacyjnie najlepszy w tej rundzie, a temu kto tego nie dostrzega polecam Vision Express.
Podobno mają wysokie zniżki.
6:0
W 77 minucie nieopodal środowej linii boiska miał miejsce rzut wolny.
Jego egzekutorem został nie kto inny, a człowiek dla którego odległość nie ma znaczenia. Gdyby ktokolwiek kazał mu uderzyć piłkę w kierunku Krakowa to on uderzyłby wprost w Dzwon Zygmunta (jak to brzmi...) - w dwóch słowach : Patryk Cichoń.
Kłopoty z jego uderzeniem? dośrodkowaniem? miał bramkarz Goleszowa, a to wykorzystał Łukasz Giża, który tym samym ustanowił końcowy rezultat.
7:0
Wynik 7:0 mówi sam za siebie. Mam świadomość, że nie jest to ulubiona kombinacja tych dwóch cyfr niektórych z moich czytelników więc śmiało można używać sformułowania 0,7.
Teraz na poważnie.
Goleszów nie postawił żadnego oporu w tym meczu i myślę, że trzeba to powiedzieć głośno.
Powinno się jednak oddać naszej drużynie to, że zagrali naprawdę dobre spotkanie, które pozwala pozytywnie patrzeć w przyszłość.
Łyżka dziegciu w beczce miodu to brak skuteczności zwłaszcza w końcowych 30 minutach, gdy praktycznie nieustannie trwało oblężenie bramki gości, a piłka min. po strzale Arkadiusza Giży trafiła w poprzeczkę.
Niektórzy chcieli pokazać się za wszelką cenę indywidualnymi akcjami lub odnotować w statystykach swoją bramkę, a myślę, że to niekoniecznie o to chodzi.
Zdobyty gol nie sprawia, że mecz w wykonaniu poszczególnego gracza będzie uznany za wspaniały.
W tym miejscu też chciałbym zwrócić uwagę na postawę naszego kapitana - Konrada Kużdżała, który potrafił krzyknąć w pewnych momentach i przywołać do porządku niektórych zawodników.
"Sprint" winien zakrzyknąć po meczu Veni, Vidi, Vici po przekroczeniu Jamnicy (pozdrawiam anonimowych historyków z Żarówki, których anonimowość obraża moją czujność).
Daniel Deć - były momenty, w których Daniel mógł z naszymi obrońcami wyciągnąć grę Eurobusiness i stawiać hotele w Beneluxie. Bezrobotny aczkolwiek zachował czujność.
Dominik Żytniak - słabsza pierwsza połowa jednak druga zniwelowała jakiekolwiek zastrzeżenia. Pierwsze pełne 90 minut Dominika (chyba).
Adrian Wiatr - rekonwalescencja po kontuzji w meczu z Janovią przebiegła w błyskawicznym tempie. Dobry występ.
Łukasz Giża - chyba najlepszy mecz Łukasza w tej rundzie okraszony bramką. Kamil Glik?
Patryk Cichoń - w takiej kombinacji defensywnej (bez Krzysztofa Pęczka) powinien zostać w wyjściowej jedenastce bo absolutnie na to zasługuje.
Łukasz Jaje - robił ogromny wiatr na lewej stronie. Niestety zdarzało mu się przekombinować. Zasłużył żeby zdobyć bramkę w tym meczu.
Konrad Kużdżał - oprócz tego, że zaimponował mi jako kapitan to zaliczył podobny występ do Łukasza Giży. Moim zdaniem również najlepszy mecz w tej rundzie.
Tomasz Wiatr - wykrystalizował nam się kolejny kandydat do gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Zasłużył na te 3 bramki jak nikt inny. Zawodnik meczu.
Dariusz Śpiewak - brawa za asysty(ę)?. Obraz jego gry bliźniaczo podobny do tego co prezentował Łukasz Jaje.
Poprzednią rundą (9 meczów 9 bramek) zawiesił sobie bardzo wysoko poprzeczkę, wobec tego oczekiwania względem jego osoby są wyższe. Ja wciąż wierze, że to on będzie v-ce królem strzelców na koniec sezonu mimo jego ciepłych słów w moim kierunku.
Mariusz Klapa - od kilku lat nie opuściłem żadnego z ligowych meczów min. z jego udziałem i nie mogę napisać, że jakikolwiek jego występ to klapa. Jeszcze kilka meczów z Tomaszem Bednarzem na szpicy i będzie miał o czym opowiadać wnukom.
Tomasz Bednarz - podziwiam tego chłopaka za lojalność wobec klubu, a może strach przed odejściem? Mieliśmy przykłady zawodników, którzy odeszli z klubu do ligowych rywali i byli traktowani tak, a nie inaczej min. w meczach ze swoim byłym klubem. Chamstwo i brak szacunku przebijało z jeszcze niedawnych kolegów z zespołu.
Jeśli chodzi o Tomka to trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nie ma drugiego takiego zawodnika w tej lidze i prawdopodobnie nigdy nie będzie. 13 kolejek (pauza z Krzemienicą i Dulczą Małą czyli 11, w których brał udział) i 21 bramek mówi samo za siebie. Nie uzależniam całej drużyny od niego jednak wkład własny wnoszony przezeń do zespołu jest nieprawdopodobny. To jest talent, który powinien ewoluować w znacznie poważniejszych rozgrywkach aniżeli PALP czy B-klasa.
Rezerwowi :
Arkadiusz Giża - już dziś gdy to piszę (poniedziałek) nie pamiętam żadnych błędów lub żadnych przebłysków (z wyjątkiem strzału w poprzeczkę) ogólnie na +
Tadeusz Cymbor - miał słuszne pretensje w niektórych sytuacjach gdyż nie otrzymał piłki w dogodnej sytuacji. Mógł schodzić z boiska z dorobkiem podobnym do Tomków.
Ernest Torba - szuka swojej nominalnej pozycji. Rozrzucany po boisku raz na ataku, raz w pomocy czasami nawet na boku obrony. Nie wiem czy ta niekonsekwencja w rozmieszczeniu go na murawie wychodzi mu na dobre.
Z mojej strony brawa za chęć do gry i uniwersalność.
Mariusz Kryczka - jego wejście na boisko nic nie zmieniło. Nie straciliśmy rozmachu w ataku ale też nic nie zyskaliśmy. Absolutnie neutralny występ.
Ze swojej strony chciałbym prosić o zachowanie kultury w komentarzach bo pod ostatnią relacją musiałem usunąć kilka komentarzy, które poruszały temat czym i kim jest Janovia.
Dementuje też pogłoski na temat jakiejś mojej kłótni z niektórymi osobami.
Relacja pojawiła się dziś, a nie bezpośrednio po meczu gdyż redaktor (nawet taki) ma swoje życie i pewne priorytety.
Apeluję również o czytanie ze zrozumieniem w związku z nadchodzącymi maturami. Nie chciałbym żeby doszło do pewnych nieporozumień jak w poprzednim przypadku. Subiektywizm a obiektywizm, relacja a opis. Tyle w temacie.
Niech każdy skupi się na swoich zadaniach względem klubu, a wszyscy będą zadowoleni.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.